Montag, 8. Oktober 2007

Piekna przyjazn i tajemnicza

Motto : Zu allem Grossen ist der erste Schritt der Mut

(J.W.Goethe )
Minelo juz kilka dni jak wrocilem z misji do Krakowa .Moja sytuacja tutaj zmienila sie calkiem nie do poznania.Moge powiedziec smialo , ze zdarzyl sie cud prawdziwy . Wszyscy odnosza sie do mnie z wielkim uznaniem , jakbym dokonal jakiegos wielkiego czynu . Przeciez bylem tylko poslancem w randze zaufanego kuriera Przewielebnego Rektora i naszej malej Wspolnoty .
Zupelnie nie wiem czego dotyczylo moje poslannictwo : Kuria Arcybiskupia nawet w Krakowie nie jest nasza wladza - my mamy swoja Prowincje . Ale tez nie mozna powoiedziec , ze jestesmy jako Klasztor - partnerem dla Kurii rownorzednym - nawet w Kielcach - co to to nie .To dwa odrebne swiaty - albo rozne poziomy tego samego, dzialajace w sloncu naszej wiary swietej i dla zbawienia wiecznego .W kazdym razie musialo to byc cos bardzo istotnego - skoro mnie , niegodnego poslanca tak teraz honoruja i to na kazdym kroku !
Poczynajac od Przewielebnego Rektora - a konczac no.. no na kim ? Chyba konczac na mnie - bo dotad - to ja najbardziej siebie nie znosilem i choc to byl grzech moze ,ale zgodny z Ewangelia - czasami wprost nienawidzilem. Teraz jest inaczej . Zaraz w srode - bylo inaczej ,ale w czwartek sam O.nieprzystepny dotad - do mnie sie odezwal , a Bracia - to mnie wprost uwielbiajha : zostawili mi swoje budynie w czwartek - a takze zaofiarowali sie z dyzurem przy kuchni .
Najbardziej jednak zaskoczyl mnie Przewielebny nasz Rektor mowiac ,ze odtad bede wraz
z nim udzielal slubow - to znaczy - ja bede tylko podawal - ale to i tak ogromny zaszczyt i awans w naszej wspolnocie jesli mozna mowic tak kolokwialnie .Teraz nie bede juz roznosil i ustawial kwietnikow - to zrobia mlodsi .!Ani odkurzal przed - ani sprzatal wszystkiego po uroczystosaci .
Co sie jednak stalo i dlaczego wciaz nie wiem - z wyjatkiem naszej wielkiej tajemnicy jaka mamy z Bracmi , ktora nie wiem czy nie jest grzechem ,ale gnebi mnie podwojnie bo i ja tez mam swoja - a wszystko zwiazane z ta misja w Krakowie !
W noc przed wyjazdem poslyszalem lagodne skrobanie przy drzwiach mojej celi - mysle ,czy nie myszy ? i wolam po cichu - a kysz ! Slysze jednak czyjes szeptanie - otwieram - a tam jeden z Braci z tajemnicza mina , i cos mowiac po lacinie , albo po niemiecku - o tej porze slabo rozrozniam - pyta czy moze wejsc do mnie - w koncu zrozumialem . Rozne mi mysli przebiegly w tej chwili - a nawet grzeszne - bo zle tu mowia o takim odwiedzaniu - a w nocy to jest wyrazny zakaz Przewielebnego Rektora- przeciez ryzykujac wszystko na progu jakiejs wielkiej misji zgodzilem sie troche na przekor sobie , a juz najbardziej z grzesznej ciekawosci - bo Bracia byli we dwoch jak jeden - i calkiem dla mnie nieprzystepni ,jacys obcy - a nawet - o niech mi przebacaza ! ,bo myslalem nawet , ze sa dla mnie wrodzy !
Zakrecilem sie zaraz za herbata - mmam w termosie zawsze zapas - a poza tym chcialem sie napic przed podroza , bo nie moglem brac ze soba termozu , gdyz niechybnie by sie potlukl - wiec nalewam herbaty . ale Brat mowi cos spokojnie i dziekuje i tlumaczy ,ze wielka prosba jaka chce mi przedstawic dotyczy ich obu ,i ze zaufaja mnie swoja sprawe najbardziej tajemnicza jaka maja i grozna - ale za to , beda sie za mnie modlic kazdego dnia rano i wieczorem - a ze jest ich dwoch beda to zatem cztery modlitwy dziennie ! Za dusze moja i za powodzenie w misji jaka podejme teraz i jaka nieraz bede podejmowal..Tutaj Brat zawiesil glos - i choc bylismy sami , a minela polnoc - przychylil sie do ucha mojego i prawie szeptem opowiadal ,ze w Krakowie naleza do takiej Biblioteki - i dotad zawsze im sie udawalo , albo tam jechac - a czesciej jednak wysylac . Teraz . zaden z nich nie moze jechac juz drugi miesiac - a Biblioteka zazadala zwrotu niektorych ksiazek - no to oddadza ,jesli bede tak laskaw tylko podac - i sprawa zalatwiona.
Z dalszych slow Brata wynikalo , ze to oni podsuneli Rektorowi moja kandydature do tego zadania , bo uwaznie mnie od dawna obserwuja i poznaja , ze jestem godnym Pallotynem prawdziwym. Bylem mocno zmieszany - i sam nie wiedzialem , czy to nie sen - oczywiscie , ze sie zgodzilem - wtedy Brat wyciagnal komorke i wyslal jakis gotowy juz sygnal , bo za chwile przybiegl drugi Brat z wielka torba pelna ksiazek.
Wytlumnaczyli szybko jak trafic do Biblioteki - co bylo bardzo proste - i dali liste ksiazek do wypozyczenia - jak tez kilka kart plastikowych - a jedna , jak pozniej zobaczylem nalezala do Przewielebnego Rektora !To jednak miala byc tajemnica - takze wobec niego - bo tamta karta , to nie byla tak naprawde karta Rektora - a tylko na jego nazwisko i wtedy kiedy ja wyrabial - nie byl jeszcze Rektorem - co jak wszyscy wiemy nastapilo calkiem niedawno po odejsciu Wielebnego Rektora O. Kiwalem glowa ze zrozumieniem - i prosilem tylko ,zeby mnie obudzili przed jutrznia z godzine - bo przeciez musialem dojsc jeszcze do Bialofgona gdzie jest stacyjka najblizsza naszej ukochanej Karczowki .Tak tez sie stalo - i w tamten wtorek jeszcze o zmroku schodzilem po stoku naszej gory w w strone Bialogona . Zalatwielem wszystko w Krakowie - i wrocilem szczesliwie choc z przygodami , ale czego Bracia nie wiedza , ani - nikt - nawet sam chcialbym to zapomniec - ja zalatwilem w Krakowie duzo wiecej niz wiedza inni .Do tej pory wprost nie wierze , ze sie na to odwazylem i wciaz rozwazam i medytuje - czy to grzech smiertelny ? Bo ja takze zapisalem sie do Biblioteki !Wypozyczylem dwie ksiazki ; jedna gruba i duza - a druga mala tego Heideggera - bo mam na niego jakis kompleks - skoro przez niego musialem przerwac moje studia w Oltrzewie .Teraz jednak po kilku dniach , juz troche ochlonalem , i mysle nawet - ze skoro Bracia naleza do Biblioteki to .. Tym bardziej ,ze bylo tam tak pieknie i tak prosto : olbrzymie salony pelne ksiazek ..widok na Rynek ..niewiasta taka mila i zyczliwa zalatwiala sprawy wypozyczen - a gdy zorientowala sie , ze nie mam 10 zl.wpisowego no i za karte - sama zaproponowala , ze karte mi wystawi , a te naleznosc uiszcze potem , kiedys przy okazji - zreszta to nic pilnego . Na to ja sie natychmiast zadeklarowalem , ze przesle w kopercie ten banknot - wraz z listem i podziekowaniami oczywiscie - ale ,zeby mi podala swoje nazwisko i imie - bo to przeciez najwazniejsze , zeby nasza tajemnica sie nie wydala , a przesylka trafila we wlasciwe rece . Co tez nastapilo i wlasnie w piatek wyslalem z Osiedla listem priorytetowo-poleconym podziekowania i te 1ozl. a nawet wyslalbym i 20 zl. za taka piekna karte jak kredytowa - no i za zyczliwosc . Po namysle jednak zrezygnowalem , bo moglo to byc zle zrozumiale - wiec przy okazji kupie jakas ksiazke - albo zawioze cos z naszego Wydawnictwa , a so to naprawde piekne rzeczy ! Bo nabralem wiary , ze bede czesciej tam jezdzil jak zapowiedzieli Bracia .
Dzis w poniedzialek moja przesylka dotarla na pewno - i pewnie sie ta mila niewiasta ucieszyla
i pomyslala o mnie troche , ze jestem taki slowny i powazny .
Zastanawiam sie jednak nad czym jeszcze innym : czy nie powinienem tego wszystkiego wyznac na spowiedzi najbliszej ?
Musze sie kogos poradzic - ale nie Braci , bo to oczywiste - wiec kogo ?
Gdy tak medytuje - bo sprawa jest trudna : jesli uznam ,ze to wszystko co robia inni moi Bracia - nie jest grzechem - to nie musze o tym nawet wspominac spowiednikowi .
Wtedy jednak nie dowiem sie - czy na pewno nie jest to grzechem z ta Biblioteka w Krakowie ,bo jesli jest - to bez rozgrzeszenia bede zyl w grzechu ciezkim - i wciaz wspominam co mowil o tym sp.Ksiadz Zygmunt - ktory na kazdym kroku postulowal , aby niszczyc grzech ! Uwazal to za nasza glowna misje Pallotynow .
Dzis zagadnal mnie przy grabieniu lisci Brat Dionizy - a nigdy ze mna nie rozmawial - i spytal za swojego Patrona , ktory ma Swieto jutro - czy przy tej okazji bym go nie odwiedzil w celi ?
Zgodzilem sie od razu - bo to prawie najwyzsze co moze mnie spotkac w Klasztorze - no jest jeszcze Przewielebny Rektor oczywiscie - ale rozmawiac z Bratem Dionizym prywatnie
- to dla mnie , jeszcze tydzien temu , bylo czyms niewyobrazalnym. Wiec jutro - zaleznie od przebiegu rozmowy - nie mowiac czego dotyczy sprawa - spytam tylko jak ustalic sam grzech - czy byl czy nie - jesli .. Trudna bedzie to rozmowa . Tajemnicza tez .
Na wszelki wypadek pozyczylem z naszej biblioteki wielki Mszal Rzymski , zeby sie pomodlic uczciwie wieczorem - a przy okazji zajrzalem pod date jutrzejsza , czyli 9 pazdziernika - w sprawie sw.Dionizego i czytam uwaznie dwa razy . a teraz to juz po raz trzeci :
SS,Dionizego Biskupa. Rustyka i Eleuteriusza Meczennikow .
(R.pol zdwoj.Sz.czerwone)
Dionizy pierwszy Biskup Paryza , zostal w III wieku wyslany do Lutecji , w towarzystwie kaplana Rustyka i diakona Eleuteriusza .Po wielu latach pracy apostolskiej zostal sciety wraz z towarzyszami . W IX wieku utozsamiono go blednie z Dionizym Areopagita , stad Epistola we
Mszy .Jest on jednym z 14 Oredownikow .
O Panie , a ja grzeszny tego nie wiedzialem !Naprawde nie wiedzialem o jutrzejszym swiecie Dionizego - zawsze mi sie kojarzylo z inna data - ale o samej postaci Meczennika i Oredownika - tez nie wiedzialem ! Czy to wlasnie nie jest straszny grzech niewiedzy - ze nawet wiedzac - slyszac o czyms kiedys - potem zapominamy , ignorujemy i trwamy w ciemnosciach.


FAKT
 Copyright © 2010 by Andrzej Antoni Czerwiński Kielce.  All rights reserved  

0 Kommentare:

Kommentar veröffentlichen

Abonnieren Kommentare zum Post [Atom]

<< Startseite