Dienstag, 20. November 2007

Ecce signum: plateczki migdalowe

Motto :Nie wszyscy , ktorzy mowia te same rzeczy , jednakowo je pojmuja
Blaise Pascal
Quelle : Blaise Pascal Rozprawy i listy
Rozwazania ogolne nad geometria(str.151)
Wydawnictwo "Pax" 1962
Jakiz bylbym niewyspany dzisiaj !Skoro cala prawie noc nie zmruzylem oka , a raczej szybko je otwieralem - bo wtedy ! - o ja grzeszny , o biedny i taki bogaty zarazem - jak to sie wszystko dzieje Panie co nas spotyka - Ty jeden wiesz , a my tylko bladzimy i czolgamy sie w mroku .
To znaczy jestem oszolomiony : rozedrgany i spokojny , wypoczety i znuzony , pelen energii i checi dzialania ,ale .ale - jakiego ?
Pan nasz zzyla nam te proby , tak nas doswiadcza , a przeciez miluje i kazdemu przydziela tyle , ile moze wytrzymac - a gdy komus powierza zadanie - to dodaje duzo wiecej niz ono samo - a nawet powiem , ze ktos taki obdarzony Laska Panska - nie wie od razu na czym polega to zadanie - bo jemu zdarza sie duzo wiecej - i dopiero musi szukac , spokojnie ,ale na kolanach tego wlasciwego !
ZaCZELO SIE W NIEDZIELE,ale tak naprawde to znacznie wczesniej .
Oto na obiedzie pojawila sie w naszym Domu - ONA , Siostra rodzona ,naszego
Przewielebnego Rektora , a tez siostra z powolania i wyboru Zgromadzenia Siostr ..Wielebnych w Poznaniu , teraz przyjela sluby wieczyste i przybrala imie Cecylia =- och jakie piekne ! , ale wczesniej byla u nas z wizytami kilka razy wiec znalem Ja pod imieniem E.ktore w rzeczy samej , jako imie krolewskie Jej sie przynalezalo juz z wygladu i natury jakiejs takiej ksiazecej , a moze nawet i krolewskiej ?
Ale wtedy , podczas tamtych wizyt w naszym Domu , siedziala przyu stole Rektora Przewielebnego i swiecila jak jaka gwiazda , daleka, niedostepna , calkiem tajemnicza i..zimna.
W niedziele gdy wedrowalem do refektarza na obiad juz wiedzialem ,ze bedzie , ale Rektor Przewielebny szepnal mi po mszy nie tylko o tym lecz rowniez ,abym zechcial zjesc obiad
przy jego stole- "zechcial"- ja niegodny ! Na taki awans czeka sie latami !
O ja niegodny .
Tak tez bylo moje wywyzszenie ostatecznie potwierdzone.
Siostra Rektora zwracala sie do mnie dwa razy z usmiechem ,ale raz to az sie zakrzusilem rosolem - bo to bylo na samym poczatku i powiedziala ,ze sie bardzo zmienilem od czasu gdy tu byla ostatnio ,,zaraz,mysle slucham,nie wierze - kiedy to bylo ??Czy nie w sierpniu?
Tuz przed Wniebowzieciem Najswietszej Maryi Panny - tak , to bylo wtedy , siedzialem taki skulony pamietam dokladnie , tez sie spoznilem troche i jak przechodzilem z talerzami do kuchni ,alez - to sie stalo ,ze jeden zlecial i rozprysl sie na drobny mak , bo sie posliznalem !
Z trudem uratrowalem wtedy pozostale przed tym losem - ktos sie nawet zasmial ,ktos cos powiedzial - ale to po chwili - bo w pierwszej chwili jak w takich razach bywa zapanowala
grobowa cisza .Chcialo mi sie plakac wtedy - i wybiec stamtad .Przynioslem wiec zmiotke i szufelke na szkla - i wtedy , wlasnie wtedy ONA wstala schylila sie i.. wziela mi z reki te zmiotke i szufelke i spokojnie wszystko zgarnela , bo mnie nawet to nie udawalo sie !
Pamietam to spojrzenie Jej pieknych niebieskich - ach nie ! blekitnych ! tez nie - wiec jakich ?? - oczu ..Docinali mi wtedy prawie wszyscy oprocz Brata O.ktory i tak nic nie mowi - ale niech mu i za to beda dzieki .Teraz widze , ze ONI Bracia Moi po prostu ..byli zazdrosni?
Panie Ty wiedziales co uczynic : wydawalo sie , ze mnie upokorzyles ,,a przeciez to na mnie wskazales !
PO obiedzie w niedziele jednak nie rozmawialismy , bo zaraz gdzies pojechala z Rektorem Przewielebnym.
Wieczorem w niedziele , po kolacji - na ktorej znow zostalem zaproszony do stolu Przewielebnego Rektora - i gdzie siedzielismy we trojke z Ksiedzem Teologiem - otoz dowiedzialem sie ,ze Siostra E. a wlasciwie Cecylia jest przejazdem z Poznania ,bo zalatwia mnostwo spraw z przenosinami do Domu w Krakowie.
Bedzie tam studiowac , ale na wyzszym poziomie bo ma robic doktorat teraz jeszcze nie wiem czy cos z naszych nauk , czy tez z medycyny bo poza tym wszystkim jest lekarzem i to dwoch specjalnosci ..hm..jedna kobieca ,a druga jakas psychiatryczna wiec ..
Caly poniedzialek przygotowywalem sie do kolacji - bo znow mialem zaproszenie do stolu
Rektora Przewielebnego ,,i ONA tam miala byc - wiec caly dzien sie do tego wlasciwie przygotowywalem , a Pan byl tak laskaw ,ze sprawil ,ze bylo to akurat Swieto Elzbiety Wdowy (wiec moze tez jeszcze swieckie JEJ imieniny?
Siegnalem wiec do mojego Modlitewnika gdzie wyczytalwem i nauczylem sie wlasciwie na pamiec :
Dnia 19 listopada
Sw.Elzbiety ,Wdowy
Ur.1207 r.Corka Andrzeja II krola wegierskiego . Matka jej byla sistra Sw.Jadwigi . W 1211 r. wyslano ja do Wartburga na dwor narzeczonego , Ludwika z Turyngii . Slub z nim wziela w 1221 r.i miala z nim troje dzieci z ktorych Gertruda zostala Ksienia w Altenbergu , a pozniej beatyfikowana .Elzbieta odznaczala sie milosiedziem i poswieceniem dla chorych . W szostym roku malzenstwa stracila meza , ktory zginal 1227 r. na wyprawie krzyzowej .Teraz krewni obeszli sie z nia okrutnie :w zimie wygnali ja z dziecmi z zamku , a dobra jej zabrali . Elzbieta tulala sie z malymi dziecmi , szukajac nieraz schronienia w chlopskich stajniach . Ujela sie za nia ciotka Mechtylda ,ksieni w Kitzingen i oddala ja w opieke biskupa z Bambergu . Z jego tez pomoca udalo sie jej sprowadzic cialo meza .Za posrednictwem papieza , otrzymala za zabrane dobra odszkodowanie pieniezne , oraz maly majateczek w Marburgu . Tutaj zbudowala szpital , w ktorym sama chorym uslugiwala .
None czuwania i umartwienia wnet ja wyczerpaly . Umarla 17 listopada 1231 r.
Cztery lata pozniej zostala kanonizowana. Elzbieta , jako czlonkini 111 zakonu franciszkanskiego jest jego patronka . Za patronke uznaly ja takze Wegry i Niemcy , gdzie pod jej imieniem powstalo kilka zrzeszen dobroczynnych i zgromadzen zakonnych .
Msza - jak na str.674 oprocz Kolekty .
Kolekta : Boze milosierny , oswiec serca twoich wiernych i spraw to dla chwalebnego oredownictwa Sw.Elzbiety , abysmy gardzili szczesciem doczesnym , a radowali sie zawsze niebieska radoscia .Przez Pana naszego ...
Quelle : Ks.Piot Turbak , Pojdz za Mna
Wydawnictwo Apostolstqwa Modlitwy
Krakow Kopernika 26 1957 (str.575)
Co za piekny i wstrzasajacy , heroiczny Zyciorys !
Przeciez wdowa - nawet obecnie tak bestialsko wygnana z dziecmi , w zimie - mialaby ogromne trudnosci przetrwanaia ! Pomyslec tylko : sroga zima , bo wtedy tylko takie bywaly , troje malych dzieci i ONA wedrujaca ,,,schronienie w chlopskich stajniach !
Czy nie nasuwa sie porownanie..Panie wybacz ,alez tak .
Postanowilem opowiedziec te historie Siostrze E.Cecylii co tez sie stalo w czasie kolacji !
mam dobra pamiec i moglem spelnic JEJ prosbe , abym te historie przytoczyl.Co tez uczynilem a nawet troche dodalem - ku wielkiemu zadziwieniu OBOJGA to znaczy Siostry E.Cecylii i Rektora Przewielebnego ! Jaka szkoda , ze nie bylo akurat Ksiedza Teologa !Zauwazylem tez ,ze bracia - niektorzy , az sykali na innych o cisze ! - bo nic nie chcieli utracic !
Panie jestes Wielkii !
Nie wiem jak to sie stalo , ale Rektor Przewielebny zostal poproszony do telefonu w Kancelarii - i gdy przy stole zostalismy sami ,Siostra E.Cecylia wyraznie poruszona moja dramatyczna opowiescia tej wstrzasajacej historii Swietej Elzbiety Wdowy (o badz blogoslawiona !()- spytala mnie ,czybym.. nie odprowadzil jej do Zakonu Siostr tutaj - to niedaleko ...alez ,,ja niegodny ! Z wrazenia nie moglem przelknac ciastka i znowu sie zakrztusilem - ale schyliwszy pod stol , jakos opanowalem .. o ja grzeszny i niegodny !
Oczywiscie to prawdziwa historia tej naszej podrozy - na piechote !Poszlismy ramie w ramie - ale glowna brama .
Bylo strasznie i zarazem cudownie .Mimo woli szedlem z lewej strony , zeby JA odgradzac od dzikiego , strasznego lasu - potem pokazalem JEJ maly skrot kolo Kapliczki - ale stromo ! wiec podalem JEJ ramie ,zeby sie nie posliznela i potem kolo pomnika , juz mnie nie puscila choc wlasciwie nagle znalezlismy sie na ulicy !
Poszlismy pare krokow , a ONA spytala , czy nie jest mi zimno ??
Zimno??
Alez mnie jest bardzo goraco - prawie zawolalem ..
Na co sie rozesmiala ,,
i nic nie powiedziala ,dopiero za chwile ,gdy spytalem ,to jakby niesmialo zauwazyla , ze wydawalo JEJ sie ,,ze ..drze !
Mowila do mnie juz od bramy po imieniu co wyszlo jakos tak naturalnie .
Z wrazenia stanalem ,,akurat przed hotelem i restauracja Karczowka : dobiegal statad WIELKI GWAR - WOKOL PELNO ELEGANCKICH SAMOCHODOW ..
O ja niegodny ! To ONA popatrzala na zegarek , to ONA powiedziala ,,ze kiedys tam moze wstapimy , ale dzis - dzis jestem przeciez w goscinie u Siostr - na pewno czekaja na mnie z kolacja , tak jak poprzedniego dnia ..
Juz nawet nie pamietam jak tam doszlismy ,,czy lecielismy ??Czas zniknal i zamienil sie w jedna chwile !
Oto stoimy przed furta , wlasciwie na koncu tej samej ulicy..kilometr ,poltora od naszego Domu ,,teraz az drze na to wspomnienie , tego nieslychanego zdarzenia !
Za plecami z ogromnym hukiem przelecial pospieszny pociag - strasznie dlugi..wciaz przelatywal !
To pociag USTRONIE - powiedziala potem z usmiechem ,,leci nad morzde !!..Kiedys ..!
Znowu powiedziala to kiedys ,,
Podala mi reke..i ucalowalem JA .
Tak sie stalo , Ja Niegodny - Panie Wybacz , bo ONA potem sie usmiechnela ,siegnela gdzies ..tam na piersi widac miala , ta mala ksiazeczke , ktora wreczyla mnie oszolomionemu ! Zastukala ,ale furta byla otwarta ..znikla na dlugim podworzu w tym mroku ..wzdluz tych smiesznych budyneczkow..JEJ POSTAC.
Zostalem na ulicy sam z ta mala ksiazeczka .Nawet nie patrzylem co to .Poszedlem odruchowo do Kosciolka NMP tuz obok ,,tam dopiero ,,po dluzszym czasie wyjalem te ksiazeczke .Nie religijna przeciez jak sadzilem .
To malenki tomik wierszy ..Kazimiery Illakowiczownej .
Schowalem czym predzej ..za duzo grzechow w tak krotkim czasie !
Ale wieczorem poznym, juz tutaj - znowu wyjalem ksiazeczke i..zaczalem ja kartkowac .
Za ktoryms razem , na drugiej stronie strony tytulowej , napisane wyraznie kobiecym pismem byly tylko dwa slowa : Ecce Signum - a zamiast podpisu , taki smieszny znak , jaki sobie mlodzi przesylaja w SMS i co nazywaja -BUZKA !
To jednak nie wszystko : bo po polnocy ,gdy ten tomik juz dwa razy przeczytalem - odkrylem , ze ta BUZKA jest zwrocona nie w strone tejdedykacji , lecz pokazuje na wiersz Migdalowe Kwiecie - na sasiedniej , czyli na 5 stronie.
Ten wiersz znam juz na pamiec - tylko trzy zwrotki , ale jakie tajemnicze , ile sensu :
Padaja mi przekwitle
kwiateczki migdalowe
na posmutniala dusze,
na opuszczona glowe.

Przedwczoraj byly w paczkach,
w rozkwicie- wczoraj z rana,
a teraz gestym sniegiem
leca mi na kolana.

..Na piers , na twarz , na rece,
na serce i na glowe
padaja mi przekwitle
plateczki migdalowe

Quelle :Kazimiera Illakowiczowna
Czytelnik 1971 Warszawa(str.5)

Ecce Signum Panie : mam wiec i nie mam - plasteczki migdalowe ..plateczki migdalowe - powtarzam ciagle dzisiaj i usmiecham sie ,,i nie czuje niewyspania ,,ani czasu ,,ani zalu!
Znow dzwonili , pewnie na obiad,,jakie to smieszne : obiad .


FAKT
  
       Copyright © 2010 by Andrzej Antoni Czerwiński Kielce.  All rights reserved  

0 Kommentare:

Kommentar veröffentlichen

Abonnieren Kommentare zum Post [Atom]

<< Startseite